Mentionsy

#rozmowa: Marcin Masecki i polsko-latynoskie rozważania

Ameryka Południowa obecna jest w życiu Marcina Maseckiego praktycznie od zawsze. Wczesne dzieciństwo spędzone w Kolumbii. Żona pochodząca z Argentyny. Historia miłosna dziadków, którzy poznali się w Buenos Aires w trakcie wojny. A jednak dopiero niedawno zagościła ona muzycznie w jego twórczości. Co więcej, skłoniła go po raz pierwszy do śpiewu. Tak zaczęła się historia albumu Boleros y mas, który był centralnym elementem rozmowy Michała Lacha z pianistą, kompozytorem oraz… niedoszłym aktorem.

Jestem dziś w Poznaniu przed koncertem promującym album Boleros y Mas. Mam przyjemność rozmawiać z jego autorem Marcinem Maseckim. Dobry wieczór. Zacząłbym od miejsca, gdzie, jak zgaduję też, to jak zaczął się ten album, czyli od Kolumbii, gdzie mieszkałeś do 7 roku życia. Jakie masz najpiękniejsze wspomnienie muzyczne i nie tylko z tego okresu? To było pierwsze 7 lat mojego życia. W sensie polecieliśmy tam, wyemigrowaliśmy jak miałem sześć miesięcy i do siódmego roku życia tam mieszk...